2/09/2014

Holenderska rzeczywistość

Mój plan dnia w ostatnim czasie uległ nieco zmianom i ma się następująco:
4:30 - pobudka
5:20 - trening
7:00 - buzujące endorifny
Biegam z bratem, więc z motywacją nie ma problemu, jedynym utrudnieniem jest ciemność nad ciemnościami. Ostatnio wybiegając z posesji nie mogliśmy trafić w bramę, w którą normalnie mieszczą się tiry. Miejscami równie dobrze można biec z zamkniętymi oczami, ale to właśnie jest tym czymś, co odróżnia treningi od tych w Polsce, coś się dzieje, jest ciekawie :) Czasem jest niebezpiecznie, gdy wypada się z chodnika lub wpada się na krzaki, ale, odpukać, jeszcze nikomu krzywda się nie stała. Ale nic tak nie napędza na dalszą część dnia jak trening z rana! Środowy trening nieco różnił się od pozostałych, bo zamiast standardowo do Trink Hali w Gildehaus polecieliśmy na stadion 6,5 km w jedną stronę, trening na stadionie, 6,5 km do domu, było meeeega! Mega mocno oczywiście, a najprzyjemniejszy moment? Zamykanie za sobą bramki od stadionu :) 

Dzisiaj chyba najciekawszy dzień z całego tygodnia. Niedziela, czyli długie wybieganie, w naszym wypadku trochę inne niż dotychczas, gdyż planujemy wystartować w zawodach crossowych w Oldenzaal - dystans 12 km, do Oldenzaal nie planujemy po prostu sobie pojechać, dystans 22 km pokonamy biegiem. Oby nie było żadnych niemiłych niespodzianek i wszystko nam się udało. :) A teraz nie mam pozostaje mi nic innego jak zacząć wciągać na siebie biegowe szaty, za 20 minut lecimy! 

P.S. "To już ostatnie godziny głosowania. Jutro zostanie ogłoszone nazwisko tej jednej osoby, która poleci do Rzymu na maraton! Obecnie jestem 11. i żeby liczyć na wyjazd muszę wskoczyć do 10tki. Nie pozostaje mi nic innego jak prosić o Wasze głosy. Obiecuję, że od jutra, od ogłoszenia wyników, już nie będę tego robił Z biegowym pozdrowieniem - Michał Sawicz"

Proszę, zagłosujcie  http://www.socialtab.mobi/work/77566 Każdy głos przybliża Michała do przebiegnięcia 42,195 km w Wiecznym Mieście!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz