
ścigać, więc mogłam to potraktować jako niedzielne wybieganie. Ale trudno, klamka zapadła. Dzisiaj bez odliczania, padł strzał z pistoletu i maszyna ruszyła! Wystartowała całkiem pokaźna grupa, na tyle liczna, że na pierwszym zakręcie musimy zwolnić i przejść do marszu. Kolejna prosta, można nieco nabrać prędkość i BUM! wpadam na biegacza, który po 300 metrach rozmyślił się z dalszego biegu i postanowił wrócić, a może coś zgubił Nie wiem. Wiem natomiast, że jego decyzja o cofaniu się przez tłum była błędna i wywołała niekoniecznie pozytywne reakcje wśród pozostałych towarzyszy. Ale co tam, lecimy dalej i zapominamy o zaistniałym incydencie. Jaka trasa? No cóż, iście zimowa. Na drodze leżał ubity śnieg, na tyle ubity, że nieziemsko śliski. Na tyle śliski, że można by spokojnie wskoczyć w łyżwy. Dziś jednak mnie to nie denerwuje, przyjechałam tutaj się bawić i to też robię. Kątem oka zerkam na tempo z poszczególnych kilometrów i jest ok. Utrzymuję w miarę równą prędkość z rzędu 12,6 km/h. W czasie biegu spotyka mnie miła niespodzianka, albowiem ok. 5. tysiączka dobiega do mnie pewien kolega i kieruje do mnie słowa "Cześć, Twój brat pisze bloga Biegacz z Północy? Zauważyłem, że jakaś kobieta szybko biegnie i tak pomyślałem, że to Ty", fajnie, że można poznawać nowych ludzi w najmniej oczekiwanych sytuacjach, z najmniej oczekiwanej strony. Pozdrawiam Maćka. Gdy mięliśmy w nogach już 5 km, nadszedł czas na nawrotkę. Powiem szczerze, że biegi z nawrotką mijają mi niezwykle szybko. Będąc już na trzecim kilometrze przez głowę przeszła mi myśl "Jejku zaraz koniec, przecież za chwilę zawracamy i lecimy bezpośrednio do mety". Kiedy zbliżaliśmy się do nawrotu jeszcze z ciekawości policzyłam, którą pozycję utrzymuję. Wśród wszystkich biegnących pań, czy to na 10 km czy na 21, byłam 8, a więc nieźle,jednak do głowy sobie tego nie brałam, dalej cieszyłam się z możliwości latania wśród Mikołajów. Na 7. km nawet nieco się pościgałam,dogoniłam jedną z "rywalek", ale odpuściłam, gdyż nie to miałam w planach - zabawa przede wszystkim. Puściłam koleżankę, a sama patrzyłam jak kolejne
garminowe okrążenia upływają. Tuż przed metą dogoniła mnie jeszcze jedna towarzyszka, ale jej również "dałam drogę", kojarzyłam dziewczynę z IX Lidzbarskiego Biegu Ulicznego, stanęła wtedy na podium w kategorii do 20 lat. Tak więc straciłam jedną pozycję, ale tuż przed metą zauważyłam, że co najmniej 3 panie biegną na dystansie półmaratonu, więc nieoficjalnie zajęłam 6 miejsce w OPEN i z racji, że obie koleżanki, które mnie wyprzedziły były w mojej kategorii, ja "stanęłam" na najniższym stopniu podium. Moje wyliczenia niby zostały potwierdzone, gdyż udało mi się podejrzeć listę i rzeczywiście w K-2 znalazłam się na 3 pozycji, jednak organizator niczego nie potwierdził. Nikt z Mikołajkowej Dyszki nie został nagrodzony, udekorowani zostali jedynie zwycięzcy z półmaratonu. Co do reszty wynikło takie zamieszanie i błędy, iż organizatorzy nie chcąc nas przetrzymywać, obiecali, że błędy naprawią, nagrody doślą i wysłali nas do domu. Pierwszy raz jestem świadkiem takiej sytuacji, jednak jak najbardziej rozumiem i do biegu w żaden sposób się nie zniechęcam. Wszystko było jak należy, Bieg Mikołajkowy w iście zimowej aurze, następnie ciepły posiłek regeneracyjny, biegacze mieli do wyboru kiełbaski z grilla, ciepły bigos, ciepłą pomidorówkę, a kto nie mógł się zdecydować mógł spróbować wszystkiego :) Ponadto gorąca herbatka, napoje, ciasta. Nikt głodny nie wyszedł. A no i medal! Śliczny medal w kształcie dzwoneczka, a w pakiecie otrzymaliśmy również koszulkę techniczną, przyda się na treningi! :) Z racji braku oficjalnych wyników nie mogę podzielić się informacją ilu biegaczy wystartowało na poszczególnych dystansach, wiem tylko tyle, że ja dobiegłam z czasem 47:44, a to się przekłada na średnie tempo 4:45 min/km, a więc całkiem przyzwoicie. :) Jestem szczęśliwa, musiałam wystartować w Mikołajkach, aby chociaż trochę wymazać wspomnienia z Gdyni, by osłodzić pozostałe uczucie goryczy. Od przyszłego tygodnia zasuwam dalej z treningami!
P.S. Zdjęcia z ubiegłego roku, kiedy to razem z bratem biegliśmy w Toruniu. Niestety nie dysponuję z fotkami z dziś. Jeśli takowe się pojawią to uzupełnię posta o dodatkowe fotografie.
Gratulacje, fajny bieg i czas:)
OdpowiedzUsuń