12/18/2013

Trochę o motywacji

Trochę zaniedbałam bloga, lecz to nie znaczy, że nie biegam! Treningi wciąż wykonuję z tą samą systematycznością, brakuje mi tylko czasu na opisanie ich. Szczerze mówiąc nie robię nic specjalnego, jedyną zmianą ostatnią był fakt, iż zamiast Michała na treningach towarzyszył mi Szymon, jednak dzisiaj wszystko było po staremu i znów wspólnie z bratem lataliśmy po sopocko-gdyńsko-sopocko-gdańskich (kolejność nieprzypadkowa ;)) alejkach. Jednak dzisiaj nie będę opisywać poszczególnych kilometrów, gdyż tak jak wspomniałam nic szczególnego się nie dzieje. Mogę jedynie się pochwalić, że tydzień temu moim nogom stuknęły 4 tys. km! Z czego ogromnie się cieszę, jednak większa będzie radość przy 40 tys.;)
Dzisiejszego posta chcę poświęcić motywacji, szczególnie tej na początku przygody z bieganiem.
Coraz częściej słyszę głosy wśród moich znajomych, że oni by sobie pobiegali, ale... i tutaj można by
stworzyć księgę o objętości całej trylogii, zawierającej wszystkie wymówki. Wychodzę z założenia, że nikogo nie można zmusić do biegania i nigdy tego nie robię, ale odrobina motywacji nie zaszkodzi ;) Ja czerpię z tego tyle radości, więc czemu moi bliscy nie mogliby tego również doznać? Przecież, szczególnie przed świętami, chodzi o to, aby się dzielić. Fajnie, gdy ktoś mówi, że mi zazdrości kondycji, że ja tak mogę biegać i startować w tych zawodach, a nawet czasem wrócić do domu z pucharem. A cóż stoi na przeszkodzie, żebyście i Wy pobiegali? Na takie pytanie często słyszę odpowiedź, że brakuje czasu, bo studia, bo sesja, bo projekty. To w ramach przypomnienia, nazywam się Monika Sawicz, jestem studentką III roku, obecnie piszę pracę licencjacką, zaliczam egzaminy i jak na razie bieganie nic mi nie utrudniało, wręcz przeciwnie, cudownie jest przyjść na uczelnię po treningu i być rześkim, gdy większości zamykają się oczy.

Jaki wtedy bolesny dobiega dźwięk do moich uszu? Wtedy mówicie mi, że lubicie sobie pospać, a wstawanie rano? Zbrodnia! Fakt, ja biegam rano i pobudka o 6 czy 7 nie jest problemem, a w wakacje regularna godzina pobudek to 5. Wystarczy pocierpieć z tydzień i organizm sam się przestawi. Ale gdy ktoś bardzo nie może to jest jeszcze wieczór. Czy godzina w ciągu dnia to aż tak dużo? To zaledwie 4% całej doby! Pozostawiam do rozważenia ;)
A propos 3 argumentu / napieramy.pl

Kolejnym baaardzo rozbawiającym mnie argumentem jest "Bieganie jest do bani, myślałam, że schudnę, byłam 3 razy na treningu i nic" No tak przez tydzień nie schudłam, to sobie pójdę do sklepu, kupię chipsy, mrożoną pizzę i poczuję się lepiej. Szczerze mówiąc mało orientuję się w temacie odchudzania, ale wiem, że najpierw dieta, później bieganie. Spalając 500kcal na treningu, a wciągając w nagrodę 5000kcal efektu nie będzie, co najwyżej odwrotny do zamierzonego.
To są chyba takie najbardziej rozbawiające mnie wymówki. Słyszę też, że chcę biegać,ale nie:
  • bo ludzie patrzą, 
  • bo nie umiem
  • bo nie mam odpowiedniego stroju
  • bo to męczy
  • itd.
Od siebie powiem tyle, jestem o wiele szczęśliwsza odkąd biegam. Poznałam dużo bardzo
To co dziewczyny, może jednak? / napieramy.pl
sympatycznych biegaczy, jestem zdrowsza, a moje serduszko spokojnie sobie bije, dzięki czemu (mam nadzieję) będzie dłużej uderzać. Mój run-log mówi, że na ścieżkach biegowych spędziłam już w sumie 15 dni 8h 35min 33sek, uwierzcie, że przez ten czas udało mi się rozwiązać sporo problemów i znaleźć wyjście z sytuacji "bez wyjścia". Nie namawiam, ale pytam, może dziś warto spróbować? Załóż zwykłe sportowe buty, dresy i wyjdź chociaż na spacer. Co Ty na to?

3 komentarze:

  1. Jak zależy na czymś, to się działa. Np. biega, lepiej się odżywia itd.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam serdecznie. Mam pytanie, gdzie w Lidzbarku można biegać cross.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,
      szczerze mówiąc mało się orientuję w terenach crossowych, ale polecałabym las przy ulicy Leśnej.
      Pozdrawiam.

      Usuń