Naszedł piątek, a z nim wolne. Nogi dostały zasłużony odpoczynek, a mimo wszystko serce chciało wyjść na ścieżki i chociaż trochę poszurać. Ale przerwa to przerwa, trzeba się regenerować, ponieważ zapowiada się pracowity weekend! Jutro planuję zaliczyć ParkRun'a, a w niedzielę szykuje się leśne wybieganie! :)
No tak, plany planami, ale wczoraj co się działo? Było rewelacyjnie! Najpierw odhaczyłam swój trening, niestety w samotności, gdyż brat musiał w tym czasie być w innym miejscu. Pobiegłam praktycznie tą samą trasą, jedynie nieco ją modyfikując, główną zmianą było to, że zamiast podbiegać pod nasze sławne już schody, tym razem z nich zbiegałam. Po treningu prędko do domu, szybka kąpiel i pędem na zajęcia, a z uczelni biegiem na Monciak, by móc pokonać trasę spod kościoła św. Jerzego do Ergo Areny w towarzystwie Wilsona Kipketera oraz polskich lekkoatletów, którzy w marcu będą walczyć o medale na Halowych Mistrzostwach Świata! Już wiem jak to jest biegać z Kenijczykami! :) Ustawiliśmy się z Michałem w pierwszej linii, a później padł komunikat organizatora, że jest zakaz wyprzedzania, tak więc cały czas mieliśmy w zasięgu wzroku naszego towarzysza z Afryki. Było rewelacyjnie! W biegu uczestniczyły szkoły i trochę młodsza młodzież wykazała się przyzwoitą kondycją, nie ma co, ale dystans prawie 4km nie jest w zasięgu każdego, tym bardziej że gość specjalny narzucił całkiem szybkie tempo, szczególnie dla początkujących. Grono biegaczy się poszerza!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz