|
Źródło: http://www.mmtrojmiasto.pl/431570/2012/11/12/bieg-niepodleglosci-gdynia--zdjecia?category=sport | | |
|
Do startu w Gdyni pozostało 5 dni, a więc nie pozostaje nic innego, tylko odpoczywać. Na wczorajszym treningu zrobiłam ostatnie serie szybkościowe, a przede mną w tym tygodniu tylko kilka spokojnych kilometrów. Takie wyciszenie sprawia, że w głowie zaczynają się kłębić różne myśli i tak na zmianę wizja sukcesu przeplatana z myślą o porażce. Co ma być to będzie, co było dobrze to się cieszę, a błędów, cóż, już nie naprawię. Szczerze mówiąc, najbardziej boję się pierwszych kilometrów, obym nie dała się ponieść. Kilka razy na treningu wyrywałam się osiągając tempo 4:12/km, kiedy zakładane było o 18 sekund wolniejsze, co było przy kolejnych odcinkach? Oczywiste, język na brodzie i spadek prędkości.
1. NIE DAĆ SIĘ PONIEŚĆ, tak to jest punkt pierwszy do zakodowania w głowie.
Pod względem technicznym myślę, że jestem przygotowana. AKB'owy strój gotowy, ścigacze już czekają, przyjaciel Garmin również w gotowości.
Już dawno tak się nie stresowałam, serducho przyspiesza na samą myśl o poniedziałku. Niech on w końcu nadejdzie, bo zwariuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz